piątek, 19 grudnia 2025

Rakietowa świeca

czyli

Yeti po niemiecku 

 Jednym z bardziej znanych pośród pasjonatów lotnictwa, a zarazem bardzo nieznanych w ogóle broni Luftwaffe doby drugiej wojny światowej jest bez wątpienia samolot określany jako He 177 Grosszerstoerer - czyli przeznaczona do zwalczania ciężkich formacji bombowych myśliwska, czy raczej niszczycielska wersja He 177 uzbrojona w strzelające w górę wyrzutnie rakietowe kalibru 21 cm.

W popularnej literaturze przeczytać o onej konstrukcji możemy, że samolot ten uzbrojony był w 33 wyrzutnie rakietowe (11x3) zamontowane pomiędzy stanowiskami strzeleckimi B1 i B2, skierowane w górę pod kątem 60 stopni, z niewielkim odchyleniem w prawo (a wg Manfreda Griehla końcówki prowadnic wystawały z kadłuba z obu stron po 10 cm). Rakiety wystrzeliwać można było pojedynczo lub w salwach po 15 i 18 sztuk. Ogólna liczba tak uzbrojonych He 177 waha się wg różnych opracowań od 5 do 8.

Zgodnie z tymi opisami samolot przedstawiany, czy raczej wyobrażany (żeby nie rzec, wysysany z palca) jest zatem z wyrzutniami zamontowanymi pomiędzy grzbietowymi wieżyczkami, na wysokości skrzydeł i skierowanymi ukośnie do przodu, jak możemy ujrzeć na ilustracji poniżej - i też w ten sposób odzwierciedlił go w modelu w skali 1:72 żywiczny zestaw konwersyjny firmy Schatton Modellbau. 

A jak było naprawdę? No właśnie zupełnie nie tak. 

Zaczynając od podstaw - cały ten system uzbrojenia, którego pomysłodawcą był pewien porucznik Luftwaffe, wykoncypowany był w celu atakowania ostrzałem powierzchniowym (czy jak to określił twórca - dywanowym) formacji bombowców spoza zasięgu ich uzbrojenia obronnego (w założeniu z odległości 2000 m), a dzięki równoległemu torowi lotu myśliwca i celu oczekiwana była wysoka precyzja celowania. 

A wracając zaś do konstrukcji samego Grosszerstoerera - jedyne, co w tej pokutującej w świadomości społecznej czy raczej historycznej wersji odpowiada prawdzie, to liczba wyrzutni - 33 sztuki w układzie 11x3. 

Poza tym, wyrzutnie one umieszczone były w dwóch przednich komorach bombowych, czyli zaraz za kabiną, a przed dźwigarem skrzydeł (jak pokazano na rysunku poniżej) - skutkiem czego samolot nie posiadał przedniej wieżyczki grzbietowej - i skierowane były pionowo w górę, a nie pod jakimkolwiek kątem. Kadłub samolotu, wymagający skądinąd, skutkiem osłabienia otworami pracującego poszycia, dołożenia wzmocnień, w tym dodatkowej warstwy blachy na grzbiecie, wykończony był poza tym całkowicie gładko i z zewnątrz widoczne były z obu stron tylko okrągłe otwory wylotowe prowadnic. 

 
 Rakiety wystrzeliwane były za pomocą standardowego interwalometru RAB, służącego normalnie do zrzutu bomb, pojedynczo w odstępach 0,5 s. Formalnie odpalać je można było z dowolną szybkostrzelnością, ale zawsze pojedynczo i w odstępach nie mniejszych niż 0,5 s -  w przeciwnym razie dochodziło do zbyt silnego oddziaływania gazów prochowych na konstrukcję samolotu, a także do wzajemnego wpływu na siebie rakiet w locie, nieakceptowalnie zwiększającego rozrzut. W sytuacji awaryjnej pociski, ważące wszak łącznie dobre 3660 kg, mogły zostać zrzucone poprzez otwarcie utrzymujących je w prowadnicach zamków za pomocą sworzni wybuchowych.

A jak wyglądała balistyka? W przypadku rakiety 21 cm Wgr 42 Spr siły aerodynamiczne wynikłe z prędkości postępowej samolotu w chwili odpalenia, wpływające na stabilizowany obrotowo pocisk odchylały jego trajektorię względem samolotu w zależności od prędkości lotu o ~2-4 stopnie do tyłu i ~10-20 stopni w prawo. Wypadkowa trajektoria, z uwzględnieniem prędkości samolotu w chwili odpalenia, skierowana była zatem w górę pod kątem ~65-75 stopni.

W praktyce ostrzał przeprowadzany miał być przez zespół czterech samolotów lecących 1800-1900 poniżej atakowanej formacji  i 500 m na lewo od niej, z prędkością o 100 km/h większą od celu - co w przypadku He 177 wymagało rozpoczęcia ataku z 1000 m przewyższenia. Czas lotu pocisków, czyli zarazem nastawa czasowa zapalników, wynosiła wtedy niecałe 8 s.

 Co nadmienić wypada, analogiczne uzbrojenie przewidziano i dla samolotów Ju 88, które przenosiły jednak tylko 10 wyrzutni - po 5 w każdej komorze bombowej. Co ciekawe, wg materiałów przekazanych przez Junkersa stronie radzieckiej w 1946 roku, w 1943 dokonano w jednostce przebudowy samolotu Ju 88, wyposażając go w 12 lub 18 wyrzutni skierowanych ukośnie ku przodowi. Co jeszcze bardziej ciekawe, masę pocisku określono tam jako 80 kg, co - o ile jest to faktyczna wartość - sugerowałoby użycie prototypowych rakiet przeciwlotniczych, a nie standardowych 21 cm Wgr 42 Spr.

Jeśli zaś o kwestię liczbę samolotów chodzi, październiku 1944 na stanie wymienionych jest jako przebudowane i gotowe do akcji 8 He 177 oraz 6 Ju 88 G-1. 

I tak to oto ten tajemniczy samolot wyglądał - koncepcja, która, jak wykazały testy balistycznie jako taka całkiem dobrze sprawdzała się w praktyce. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz