czyli
James Bond nie był pierwszy
Jednym z bardziej egzotycznych rodzajów uzbrojenia lotniczego stosowanych podczas drugiej wojny światowej były granaty lotnicze - szczerszemu ogółowi znane raczej z Jamesa Bonda, w postaci "min powietrznych", w jakie uzbrojony był jego wiatrakowiec Little Nellie.
James Bond nie był pierwszy
Jednym z bardziej egzotycznych rodzajów uzbrojenia lotniczego stosowanych podczas drugiej wojny światowej były granaty lotnicze - szczerszemu ogółowi znane raczej z Jamesa Bonda, w postaci "min powietrznych", w jakie uzbrojony był jego wiatrakowiec Little Nellie.
Jakkolwiek fantastycznie taki koncept uzbrojenia by nie wyglądał, prawdziwe granaty lotnicze istniały rzeczywiście - acz były bronią stricte defensywną, służącą do samoobrony samolotu przed atakiem z tyłu.
Kompletne granaty lotnicze SK 70 i AG-2 mod. 1943 |
W Niemczech na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych opracowano tego rodzaju konstrukcje pod kryptonimem Störkörper, co przetłumaczyć można jako obiekt przeszkadzający, która to nazwa, jak zaraz zobaczymy, skądinąd nader trafnie oddaje zdolności bojowe tegoż wynalazku.nadludzi.
Störkörper powstał w dwóch wariantach, SK 70 i SK 106, gdzie liczba określa średnicę obudowy granatu. Sercem SK 70 była malutka cylindryczna głowica bojowa ze staliwa, o średnicy ledwo 37 mm i długości ok. 57 mm, zawierająca wszystkiego 25 g materiału wybuchowego, zaopatrzona w prosty zapalnik czasowy z prochową ścieżką opóźniającą - całość wyglądała jak, nie przymierzając, mały zaczepny granat ręczny.
Do ucha nośnego, wkręconego w dno głowicy naprzeciw zapalnika, zamocowane były linki spadochronu o średnicy 90 cm, a całość zamknięta była w beczkowatej czteroczęściowej obudowie z blachy aluminiowej, o średnicy 70 mm i wysokości 108 mm.
SK zrzucane były z wyrzutników SKAV mieszczących 10 lub 25 sztuk SK 106 albo 55 sztuk SK 70. Po zrzucie pod wpływem pędu powietrza rozpadała się blaszana obudowa, a rozwijający się spadochron wyrywał zawleczkę z zapalnika, uwalniając iglicę zbijającą pod wpływem sprężyny spłonkę, zapalającą z kolei prochową ścieżkę opóźniającą.
Wybuch granatu następował, w zależności od zastosowanego wariantu opóźniacza, po czasie 1 lub 2 s, co przy prędkości lotu 300 km/h następowało w odległości 90 lub 120 m, a przy 400 km/h - 110 lub 260 m.
Wybuch głowicy wytwarzał ok. 41 odłamków o masie powyżej 1 g, ważących łącznie jedynie 133 g - przy czym aż 71 g przypadało na dwa najcięższe odłamki o masie powyżej 10 g. Trudno tu oprzeć się wrażeniu, że skuteczność rażenia takiego granatu była na poziomie błędu statystycznego i - zgodnie z nazwą - służył on raczej stworzeniu dyskomfortu pilotowi atakującego samolotu niż jakiejkolwiek realnej szansie porażenia napastnika.
Złośliwie zauważyć można, że dla lepszego efektu wizualnego, skoro na inny trudno było liczyć, trzeba było elaborować głowice SK prochem dymnym, he he. Kto zresztą wie, może faktycznie tak robiono.
Granaty SK 70 i AG-2 po zrzucie |
Radziecki AG-2 (Awiacionnaja Granata) opracowany został pod kierownictwem A.F. Turachina w biurze GSKB-47, zasadniczo z myślą o samoobronie samolotów szturmowych przed atakiem z dolnej części tylnej półsfery. Granaty trafiły na uzbrojenie samolotów Ił-2, Ił-10, Pe-2, a okazjonalnie nawet U-2. Granat występował w dwóch modelach, 1943 i 1944, z których późniejszy odróżniał się technologicznymi uproszczeniami w budowie głowicy i zasobnika spadochronu.
AG-2 posiadał tym razem dość solidną kulistą głowicę bojową o średnicy 77 mm, mieszczącą 80 g materiału wybuchowego K-2, wyposażoną w zapalnik czasowy będący adaptacją standardowego zapalnika UZRG z granatów ręcznych - ze zmniejszoną dźwignią spustową i o skróconym czasie działania. U nasady zapalnika zamontowane było blaszane uszko do zaczepienia linek spadochronu, który upakowany był w blaszanym pojemniku otaczającym zapalnik.
AG-2 zrzucane były z montowanych w kadłubie samolotu kaset DAG-5 lub DAG-10 (na odpowiednio 5 lub 10 granatów), seriami po 2-3 sztuki. Po opuszczeniu kasety pęd powietrza zrywał z zasobnika spadochronu pokrywkę, która pociągała za sobą spadochron. To z kolei powodowało wyrwanie zawleczki z zapalnika, iglica pod wpływem napiętej sprężyny zbijała słonkę i zapalała opóźniacz prochowy.
Wybuch głowicy następował po czasie 3,2-4 s - przy locie poziomym z prędkością 270 km/h następowało to w odległości 220-280 m i 40-55 m poniżej samolotu. W celu obrony przed atakiem z góry granaty zrzucane mogły być w nurkowaniu - wybuch głowicy następował wówczas 280-320 m za samolotem i 50-100 m powyżej niego. Dla skutecznego zastosowania AG-2 konieczne było jednak podpuszczenie myśliwca na 400-500 m, a ze względów bezpieczeństwa w przypadku lotu w formacji granaty mogły być używane tylko przez samoloty ją zamykające.
Głowica generowała około 100-130 odłamków rozlatujących się na odległość do 40-50 m, przy czym zasięg skutecznego rażenia oceniano na 8-10 m.
Zestawienie danych technicznych SK 70 i AG-2
Głowica generowała około 100-130 odłamków rozlatujących się na odległość do 40-50 m, przy czym zasięg skutecznego rażenia oceniano na 8-10 m.
Porównanie SK 70 i AG-2 na spadochronach |
Zestawienie danych technicznych SK 70 i AG-2
SK 70 | AG-2 | |
Średnica całkowita [mm] | 70 | 82 |
Wysokość całkowita [mm] | 108 | 129-132 |
Średnica głowicy [mm] | 37 | 77 |
Wysokość głowicy [mm] | ~57 | 77 |
Średnica spadochronu [mm] | 900 | 440 |
Masa całkowita [g] | 478 | 1800 |
Masa głowicy [g] | 315 | ? |
Masa materiału wybuchowego [g] | 25 | 75 - 80 |
Opóźnienie zapalnika [s] | 1 lub 2 | 3,2 - 4 |
Porównanie obu granatów wypada trudno, głównie z racji na jednak dalece niewystarczające dane. Acz - jak wspomniano - niemiecki SK 70 charakteryzować się musiał dość humorystyczną skutecznością wybuchu, ale, z racji na znacznie mniejszą masę głowicy w połączeniu z dwukrotnie większym spadochronem i 2-4 razy krótszym czasem działania zapalnika, musiał niewątpliwie wykazywać się wyraźnie mniejszym spadkiem wysokości po zrzuceniu. Co w sumie i nie dziwne, bo o ile radziecki AG-2 przeznaczony był w założeniu do obrony dolnej części tylnej półsfery, niemieckie SK pomyślane były raczej do obrony przed atakiem z tyłu jako takim. Większe pojemności niemieckich wyrzutników SKAV niźli radzieckich DAG umożliwiały jednak i większą gęstość zrzutu granatów. Warto wszak też zauważyć, że ich wybuch następował 2-3 razy bliżej samolotu nosiciela niż w przypadku granatów radzieckich, przez co stosowane być musiały przeciwko jeszcze bliżej znajdującym się napastnikom. Być może zresztą w końcu i postrzeżono to za wadę, wydłużając czas działania zapalnika z 1 lub 2 sekund do 2 lub 4 sekund (a więc, w tym ostatnim przypadku osiągnięto opóźnienie jak w granacie radzieckim), bo i takie wartości podawane są przez powojenne alianckie opracowania.
Jak by nie było, rozwój niemieckich granatów lotniczych został zarzucony na korzyść skierowanego do tyłu uzbrojenia strzeleckiego, celowanie z którego odbywać się miało za pomocą celowników peryskopowych, zaś radzieckie AG-2 przetrwały w służbie jeszcze do czasów powojennych.
Jak by nie było, rozwój niemieckich granatów lotniczych został zarzucony na korzyść skierowanego do tyłu uzbrojenia strzeleckiego, celowanie z którego odbywać się miało za pomocą celowników peryskopowych, zaś radzieckie AG-2 przetrwały w służbie jeszcze do czasów powojennych.